Opinie uczestników
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jan, 11 lat:
Wcześniej rodzice wysyłali nas z siostrą samych na kolonie w Polsce, ale pierwszy raz byliśmy sami za granicą. Było podobnie bo mieliśmy koło siebie cały czas opiekunów. Ale było trudno na początku bo można mówić tylko po angielsku. Tylko dyrektor i kilkoro innych dzieci mówiło po polsku. Pan Marek często dzwonił na naszą komórkę i wtedy wszyscy się śmiali bo nic nie rozumieli. Po kilku dniach się przyzwyczailiśmy. Super się bawiliśmy cały wyjazd. Nawet teraz po przyjeździe piszemy do siebie maile z jednym kolegą Louisem z Francji i Curtisem z Chin. Dzieci z Chin muszą sobie wymyślać angielskie imiona bo nikt nie umie powtórzyć ich prawdziwych imion. Będę bardzo prosił rodziców żeby znów wyjechać bo to były moje najlepsze wakacje!
Wcześniej rodzice wysyłali nas z siostrą samych na kolonie w Polsce, ale pierwszy raz byliśmy sami za granicą. Było podobnie bo mieliśmy koło siebie cały czas opiekunów. Ale było trudno na początku bo można mówić tylko po angielsku. Tylko dyrektor i kilkoro innych dzieci mówiło po polsku. Pan Marek często dzwonił na naszą komórkę i wtedy wszyscy się śmiali bo nic nie rozumieli. Po kilku dniach się przyzwyczailiśmy. Super się bawiliśmy cały wyjazd. Nawet teraz po przyjeździe piszemy do siebie maile z jednym kolegą Louisem z Francji i Curtisem z Chin. Dzieci z Chin muszą sobie wymyślać angielskie imiona bo nikt nie umie powtórzyć ich prawdziwych imion. Będę bardzo prosił rodziców żeby znów wyjechać bo to były moje najlepsze wakacje!
Maria, mama 14 letniej Oli:
Zdecydowaliśmy się wysłać naszą 12-letnią córkę do Bath wyłącznie ze względu na to, że wiedzieliśmy że będzie pod dobrą opieką i że będziemy z nią mieć kontakt 24 godziny na dobę.
Wprawdzie myśleliśmy wcześniej o takiej prawdziwej szkole językowej dla Oli, ale nie wiedzieliśmy że można taki wyjazd zorganizować wcześniej niż przed ukończeniem 16 roku życia. Ola w trakcie wyjazdu była tak zachwycona nowymi znajomościami z koleżankami z drugiego końca świata, że po powrocie od razu zażądała podobnych wakacji w kolejnym roku. Przez cały wyjazd kontakt z osobą prowadzącą placówkę był tak dobry że wcale nie odczuwaliśmy że Ola jest tak daleko. Najbardziej cieszy nas efekt wyjazdu. Córka wręcz zakochała się w angielskim i w Wielkiej Brytanii. Kilka razy w tygodniu kontaktuje się z nowymi koleżankami przez Skype. Dopóki nie usłyszałam jak rozmawia z nimi po angielsku w ogóle nie miałam pojęcia że potrafi się tak dobrze dogadać. Żałuję że sama nie miałam takich możliwości kiedy byłam w jej wieku.
Zdecydowaliśmy się wysłać naszą 12-letnią córkę do Bath wyłącznie ze względu na to, że wiedzieliśmy że będzie pod dobrą opieką i że będziemy z nią mieć kontakt 24 godziny na dobę.
Wprawdzie myśleliśmy wcześniej o takiej prawdziwej szkole językowej dla Oli, ale nie wiedzieliśmy że można taki wyjazd zorganizować wcześniej niż przed ukończeniem 16 roku życia. Ola w trakcie wyjazdu była tak zachwycona nowymi znajomościami z koleżankami z drugiego końca świata, że po powrocie od razu zażądała podobnych wakacji w kolejnym roku. Przez cały wyjazd kontakt z osobą prowadzącą placówkę był tak dobry że wcale nie odczuwaliśmy że Ola jest tak daleko. Najbardziej cieszy nas efekt wyjazdu. Córka wręcz zakochała się w angielskim i w Wielkiej Brytanii. Kilka razy w tygodniu kontaktuje się z nowymi koleżankami przez Skype. Dopóki nie usłyszałam jak rozmawia z nimi po angielsku w ogóle nie miałam pojęcia że potrafi się tak dobrze dogadać. Żałuję że sama nie miałam takich możliwości kiedy byłam w jej wieku.
Maksym, 17 lat:
Najbardziej z całego wyjazdu podobało mi się to, że było tam dużo ludzi z różnych krajów. Dużo osób poznałem, większość z nich była super. Rewelacyjne wycieczki - zakochałem się w Londynie! Fajny kontakt z nauczycielami, również po zajęciach bo wszyscy mieszkaliśmy na terenie szkoły. Dobrze prowadzone lekcje, można się dużo nauczyć i w krótkim czasie przyswoić dobrze język angielski. W sumie to nie czuje się że jest się w szkole bo chce się jak najwięcej czasu spędzać z nowo poznanymi ludźmi dosłownie z całego świata, więc czas ucieka mega szybko. No i oczywiście mnóstwo wspomnień - łezka w oku się kręci.
Najbardziej z całego wyjazdu podobało mi się to, że było tam dużo ludzi z różnych krajów. Dużo osób poznałem, większość z nich była super. Rewelacyjne wycieczki - zakochałem się w Londynie! Fajny kontakt z nauczycielami, również po zajęciach bo wszyscy mieszkaliśmy na terenie szkoły. Dobrze prowadzone lekcje, można się dużo nauczyć i w krótkim czasie przyswoić dobrze język angielski. W sumie to nie czuje się że jest się w szkole bo chce się jak najwięcej czasu spędzać z nowo poznanymi ludźmi dosłownie z całego świata, więc czas ucieka mega szybko. No i oczywiście mnóstwo wspomnień - łezka w oku się kręci.
Rafał, 15 lat:
Pierwszy raz uczestniczyłem w szkole językowej poza krajem. Wcześniej myślałem, że sobie nie poradzę, bo nie znam na tyle dobrze angielskiego.
Najbardziej jednak obawiałem się podróży, ale okazało się, że nie było czego. Gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie czekał tam na nas przedstawiciel szkoły z naszymi imionami na tabliczce. W pierwszy dzień zostałem zakwaterowany w przyjemnym jednoosobowym pokoju, bardzo zadbanym i w miarę dużym. Dostałem także do napisania test wstępny, po którego wynikach miałem być przydzielony do odpowiedniej grupy. Trafiłem akurat do najbardziej wymagającej nauczycielki, którą zapamiętam do końca życia, ponieważ była pierwszą osobą, która znała aż siedem języków, jej rodzina jest rozsiana po całej Europie, a ona sama prawie nie korzysta z telefonu komórkowego. Na zajęciach mieliśmy okazję bliżej się poznać z naszymi rówieśnikami oraz podyskutować na wiele spornych tematów. Drugą część zajęć najczęściej spędzaliśmy w mieście pytając ludzi o różne ciekawe rzeczy i na tej podstawie wypełnialiśmy ankiety. Podczas pobytu w tej szkole poznałem wielu kolegów i koleżanki, z którymi nadal utrzymuję kontakt. To z nimi spędzałem drugą część dnia, która zawsze była zaplanowana. Codziennie były zajęcia sportowe, a dwa razy na tydzień wycieczki, jedna w tygodniu pół-dniowa, a druga w sobotę całodniowa np. do Londynu. Wieczory spędzaliśmy na wspólnych zabawach i dyskotekach. Codziennie mieliśmy trzy posiłki. Jedzenie jak na Wielką Brytanię było całkiem dobre. Po lunchu było trochę czasu wolnego na np. zrobienie zakupów lub odpoczynek. Pod koniec pobytu grupy Francuzów został zorganizowany konkurs talentów na który każdy mógł się zapisać oraz dyskoteka z uroczystym pożegnaniem czym było puszczanie latających lampionów. W tej szkole spędziłem naprawdę miłe chwile, których nigdy nie zapomnę, poznałem wspaniałych ludzi i nigdy się nie nudziłem. Po powrocie zdecydowanie płynniej mówię po angielsku, co bardzo pomaga w nauce. Polecam każdemu, który chce doskonalić swoje umiejętności i spędzić trochę czasu z nowymi, całkiem innymi ludźmi.
Pierwszy raz uczestniczyłem w szkole językowej poza krajem. Wcześniej myślałem, że sobie nie poradzę, bo nie znam na tyle dobrze angielskiego.
Najbardziej jednak obawiałem się podróży, ale okazało się, że nie było czego. Gdy wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie czekał tam na nas przedstawiciel szkoły z naszymi imionami na tabliczce. W pierwszy dzień zostałem zakwaterowany w przyjemnym jednoosobowym pokoju, bardzo zadbanym i w miarę dużym. Dostałem także do napisania test wstępny, po którego wynikach miałem być przydzielony do odpowiedniej grupy. Trafiłem akurat do najbardziej wymagającej nauczycielki, którą zapamiętam do końca życia, ponieważ była pierwszą osobą, która znała aż siedem języków, jej rodzina jest rozsiana po całej Europie, a ona sama prawie nie korzysta z telefonu komórkowego. Na zajęciach mieliśmy okazję bliżej się poznać z naszymi rówieśnikami oraz podyskutować na wiele spornych tematów. Drugą część zajęć najczęściej spędzaliśmy w mieście pytając ludzi o różne ciekawe rzeczy i na tej podstawie wypełnialiśmy ankiety. Podczas pobytu w tej szkole poznałem wielu kolegów i koleżanki, z którymi nadal utrzymuję kontakt. To z nimi spędzałem drugą część dnia, która zawsze była zaplanowana. Codziennie były zajęcia sportowe, a dwa razy na tydzień wycieczki, jedna w tygodniu pół-dniowa, a druga w sobotę całodniowa np. do Londynu. Wieczory spędzaliśmy na wspólnych zabawach i dyskotekach. Codziennie mieliśmy trzy posiłki. Jedzenie jak na Wielką Brytanię było całkiem dobre. Po lunchu było trochę czasu wolnego na np. zrobienie zakupów lub odpoczynek. Pod koniec pobytu grupy Francuzów został zorganizowany konkurs talentów na który każdy mógł się zapisać oraz dyskoteka z uroczystym pożegnaniem czym było puszczanie latających lampionów. W tej szkole spędziłem naprawdę miłe chwile, których nigdy nie zapomnę, poznałem wspaniałych ludzi i nigdy się nie nudziłem. Po powrocie zdecydowanie płynniej mówię po angielsku, co bardzo pomaga w nauce. Polecam każdemu, który chce doskonalić swoje umiejętności i spędzić trochę czasu z nowymi, całkiem innymi ludźmi.